Czas na las!

Żywe muzeum form polodowcowych, czyli Wielkopolski Park Narodowy. Uwielbiana przez rowerzystów Puszcza Zielonka. Malownicze Łęgi Rogalińskie, ulubione plenery fotografów. Miejsc  na  zieloną  przygodę  nie  brakuje.  Kuszą też unikaty: źródełko Żarnowiec – jedyne w regionie źródło-pomnik przyrody (2 km od Dworu Skrzynki), Śnieżycowy Jar z wiosennymi kobiercami  kwiatów  czy  Arboretum  Kórnickie – najstarsze w Polsce.  Nic tylko wypoczywać w pięknych okolicznościach przyrody!

Gdzie wielcy bywali

Powiat poznański można przemierzać śladami jego dawnych, niezwykłych mieszkańców. Rogalińską  galerię  obrazów stworzył Edward Aleksander Raczyński, a Bibliotekę Kórnicką i arboretum w Kórniku zawdzięczamy Tytusowi Działyńskiemu. Zasłużone postaci upamiętniają: Muzeum Powstańców Wielkopolskich im. gen. Józefa Dowbora Muśnickiego w Lusowie, Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie oraz Muzeum im. ojca Mariana Żelazka w Chludowie. Warto też wypatrywać pomników-ławeczek: noblistki Wisławy Szymborskiej w Kórniku, błogosławionego Edmunda Bojanowskiego w Luboniu oraz ojca teatru polskiego Wojciecha Bogusławskiego w Suchym Lesie.

Władcy Pierścienia/Pierścień Rowerowy dookoła Poznania

Wyobraźmy sobie koło o obwodzie… 168 km i siedmiu szprychach. Tak najkrócej można opisać Pierścień Rowerowy dookoła Poznania, przebiegający przez aż 12 z 17 gmin powiatu poznańskiego. By zostać władcą pierścienia nie trzeba od razu pokonać całej trasy, a szlaki łącznikowe (szprychy) pozwalają na elastyczne projektowanie krótszych wycieczek. Pierścień łączy najciekawsze zakątki powiatu, w tym Wielkopolski Park Narodowy, pałac w Rogalinie i zamek w Kórniku.

W to mi graj!/Gry turystyczne

Intrygująca mapa, zagadkowe wskazówki, ukryta skrzynia skarbów. To nie historia o piratach, tylko questy. Takich gier terenowych w powiecie poznańskim jest już ponad 20. Większość pokonuje się pieszo, ale jest też trasa rowerowa, a nawet kajakowa! Kto połknie bakcyla, może zdobywać odznaki oraz upominki w ramach akcji Na tropie skarbów. Na fanów zagadek czekają też gry turystyczne i muzealne. A kto chciałby poćwiczyć orientację w terenie może skorzystać z Leśnej infrastruktury Zielonych Punktów Kontrolnych.

Szlak Kulinarny „Smaki Powiatu Poznańskiego”

Mieszkańcy powiatu poznańskiego słyną z gościnności i zamiłowania do dobrego jedzenia. Nieprzypadkowo więc to właśnie tutaj powstał szlak kulinarny. W jego skład wchodzi sieć rekomendowanych miejsc i wydarzeń związanych z kulturą kulinarną regionu, a serce szlaku bije w Dworze Skrzynki.

Zanim przyjechał Paderewski/Mural powstańczy w Buku

To zabawne, że jeden z najciekawszych murali powstania wielkopolskiego przedstawia wydarzenie sprzed wybuchu walk! Na malowidle znalazła się scena rozbrojenia niemieckiego  pociągu  na  dworcu  kolejowym  w  Buku,  która rozegrała  się  w  dniu Bożego  Narodzenia  1918  roku,  a więc… dwa dni wcześniej, nim padły pierwsze strzały w Poznaniu! Efektowny mural z powodzeniem może służyć jako rysunkowa lekcja historii, prezentując wiele autentycznych postaci na czele z żywą legendą – płk. Kazimierzem Zenktelerem, dowódcą frontu zachodniego powstania. Najbardziej efektownie prezentuje się parowóz, ale wprawne oko dostrzeże też stary ratusz albo drzewo bukowe – symbol miasta. 

Nowe życie starej synagogi/Dawna synagoga w Buku

Pięknie odrestaurowana synagoga w Buku wraz z sąsiadującą szkołą talmudyczną to jedna z najciekawszych pamiątek kultury żydowskiej w regionie. Dawna bożnica, dziś sala miejska, służy jako miejsce koncertów, warsztatów i spotkań, a od czasu do czasu również sala ślubów. Antresolę zajmuje wystawa o intrygującym tytule Miasto i woda – historie połączone. Znalazły się na niej również judaika, choćby Tora czy akcesoria do modlitwy. Pamiątką po dawnych użytkownikach synagogi są też fragmenty żydowskich modlitewników, znalezione podczas remontu w szparach drewnianych filarów.

Barokowy klejnot/Kościół św. Krzyża w Buku 

Barokowy kościół z drewna? Takie rzadkie zestawienie można zobaczyć w Buku. Kościół stanął  na  niewielkim  pagórku,  nieco  na  uboczu od centrum miasta, prawdopodobnie w miejscu dawnego grodu. Okazała świątynia zbudowana na planie krzyża greckiego robi spore wrażenie z zewnątrz. Prawdziwy zachwyt wzbudza dopiero wnętrze, w którym zachowała się większość oryginalnego wyposażenia, w tym imponujące polichromie. Warto poszukać ciekawych detali – w podstawie ołtarza uważne oko wypatrzy rzeźby lwa, węża, gołębicy, a nawet smoka, a wewnątrz misternie rzeźbionego tabernakulum kryje się obrotowy tron boży z miejscem na monstrancję i relikwiarz.

Orzeł czy Reszka?/Buk

Dla mieszkańców Buku “Orzeł czy reszka?” to pytanie podchwytliwe, ponieważ Stanisław Reszka to ich najsłynniejszy krajan. Ten świetnie wykształcony (doktorat w Perugii!) syn mieszczanina z Buku, duchowny, dyplomata i pisarz stał się jedną z ważniejszych postaci swej epoki. Wystarczy wymienić jego funkcje: był sekretarzem kardynała Stanisława Hozjusza i aż czterech monarchów, opatem jędrzejowskim, wreszcie dyplomatą na dworze  papieskim.  Pozostawił  po  sobie  liczne  publikacje,  ufundował   kościół  polski w Rzymie i szpital w Buku. Zainteresowanych chętnie oprowadzi po swym rodzinnym mieście jako narrator gry terenowej – questu.

W Czerwonaku w czerwcu czerwiec na czerwcu/Gmina Czerwonak

Niegdyś cysterki z Owińsk pozyskiwały czerwony barwnik z larw czerwca polskiego, żyjącego na zboczach Dziewiczej Góry. Koszenila była bardzo droga i mogli sobie na nią pozwolić tylko władcy, dostojnicy i bogata szlachta. Przez lata barwnik był jednym z najważniejszych polskich towarów eksportowych. Nie powinno zatem dziwić, że od niepozornego owada wzięła się nazwa rośliny, na której żeruje, koloru, miesiąca i miejscowości pod Poznaniem.

Dobra marka/Klasztor cysterek w Owińskach 

Ferrari to marka, która budzi uznanie zarówno wśród fanów motoryzacji, jak i architektury. Ta pierwsza grupa zachwyca się szybkimi autami z Włoch. Miłośnicy ciekawych budynków podziwiają dzieła mistrza późnego baroku, niejakiego Pompeo Ferrariego, który także pochodził ze słonecznej Italii. Jemu to właśnie zawdzięczamy obecny wygląd klasztoru cysterek w Owińskach, który jest efektem odbudowy po wcześniejszym pożarze. We wnętrzu kościoła uwagę zwraca potężna kopuła oraz ołtarz, który niektórym może wydać się dziwnie znajomy. Skojarzenie jest jak najbardziej prawidłowe: poskręcane kolumny ołtarzowe, nawiązują do słynnej konfesji (grobowca) świętego Piotra w watykańskiej bazylice.

Kraina zmysłowych doświadczeń/Park Orientacji Przestrzennej

Obok kościoła pocysterskiego w Owińskach rozciąga się Park Orientacji Przestrzennej. Dla większości to po prostu ciekawie zaplanowana przestrzeń z atrakcyjnym placem zabaw. Architekci krajobrazu widzą w nim połączenie parku krajobrazowego i odtworzonego ogrodu barokowego, natomiast osoby z niepełnosprawnością wzroku znalazły tu doskonałe miejsce do nauki bezpiecznego przemieszczania się. Zarówno Park, jak i działające po sąsiedzku Muzeum Tyflologiczne (kolekcja eksponatów związanych z kulturą i edukacją osób z dysfunkcją wzroku) oraz Aromatorium – Biblioteka Zapachów, to unikatowe miejsca w skali całej Europy.

Brama do puszczy/Dziewicza Góra 

171 stopni – tyle trzeba pokonać, by wdrapać się na wieżę na Dziewiczej Górze. Nagrodą za wysiłek jest piękna panorama Puszczy Zielonki i nieodległego Poznania – szczególnie efektowna podczas organizowanych regularnie nocnych wejść. U podnóża wzniesienia działa Ośrodek Edukacji Przyrodniczo-Leśnej – baza dla warsztatów przyrodniczych, salon wystaw fotograficznych i popularne miejsce ogniskowe. Dziewiczą Górę szczególnie upodobali sobie biegacze, którzy często rozpoczynają tu swoje imprezy.

Ptasia kraina/Trzcielińskie Bagno

Pani żuraw ma na imię Dop, a Ewo jest samcem wilgi. Razem jako Dop i Ewo już od dekady tworzą nierozłączną parę maskotek podpoznańskiej gminy. Sympatyczne ptaki są jednymi z licznych pierzastych mieszkańców Trzcielińskiego Bagna, podmokłej enklawy Wielkopolskiego Parku Narodowego. Dla tropicieli przyrody ustawiono tam wieżę ornitologiczną, wyposażoną w znakomite rysunki, ułatwiające rozpoznanie obserwowanych gatunków.

Owocowy zawrót głowy/Owocowa Plaża w Zborowie

W sercu Wielkopolski jezior jest całkiem sporo, a więc i o atrakcyjne plaże nietrudno, ta jednak jest z pewnością wyjątkowa. Teren jest w sporej części trawiasty, w rejonie kąpieliska znalazło się miejsce na przystań i pole kempingowe. Wzdłuż plaży przygotowano utwardzoną promenadę. Swoją nazwę Owocowa Plaża zawdzięcza pokaźnych  rozmiarów  rzeźbom  arbuza,  banana,  cytryny,  truskawki  i  jabłka,  które z powodzeniem zastępują ławki i stoły.

Miejsce owiane legendą/Krzyż w Więckowicach

Mało kto zna to miejsce – a szkoda! Przy polnej drodze w rejonie północnego krańca Jeziora Niepruszewskiego stoi kamienny krzyż. Jego historia do dziś pozostaje zagadką. 

Jedni twierdzą, że mamy tu do czynienia z lokalnymi odpowiednikami Romea i Julii. Według innych miejsce jest zapomnianym cmentarzem cholerycznym, mogiłą żołnierską lub grobem szlachcianki, pojawia się również wątek nawiedzonego wiatraka, a nawet… orszaku weselnego, który skracając sobie drogę przez zamarznięte jezioro, wpadł w wodne głębiny. Co jest prawdą – nie wiadomo. Pewne jest, że wiata przy krzyżu z malowniczą panoramą Jeziora Niepruszewskiego to świetne miejsce na postój podczas wycieczki trasą Pierścienia Rowerowego dookoła Poznania. 

Starszy od Poznania/Gród w Dąbrówce

Potężne wały z ziemi, drewna i gliny otoczono szeroką fosą, zasilaną wodą z pobliskiej Wirynki. Wokół rozciągało się rozległe podgrodzie, chronione przez rów i nasyp ziemny. Łącznie mogło tu mieszkać kilkaset osób. Jak widać, gród w Dąbrówce, zbudowany w  IX wieku,  to nie była  byle jaka warownia!  Niestety, to nie wystarczyło. 

W połowie kolejnego wieku gród przestał istnieć – rosnące w siłę państwo piastowskie nie tolerowało konkurencji… Pamięć o niezwykłym miejscu przywrócono na początku XXI wieku. Badania archeologiczne w Dąbrówce przyniosły aż 20 tysięcy(!) różnych  znalezisk i wiedzę, na bazie której stworzono makietę grodu oraz efektowną wystawę w miejscowej szkole.

Tulcie się/Sanktuarium maryjne w Tulcach

Przytulcie się! Od tych słów Matki Boskiej, wypowiedzianych przy cudownym źródełku, miała powstać nazwa Tulec. Choć nie widać tego na pierwszy rzut oka, tutejszy kościół jest jednym z najstarszych zabytków ceglanych w Wielkopolsce. Pielgrzymi przybywają tu przede wszystkim z powodu łaskami słynącej gotyckiej figury Matki Bożej z Dzieciątkiem (wysokie, średniowieczne czoła!), ale warto też zobaczyć kamienną kropielnicę i płytę nagrobną z wizerunkiem rycerza. Nawet zamek w drzwiach kościoła ma gotycki rodowód! Obok świątyni umieszczono przydrożną figurę – słup stojący dawniej na granicy województw. Największe tłumy w sanktuarium w Tulcach gromadzą się podczas dorocznego odpustu na początku września.

Gniew Boży/Cudowne źródełko w Tulcach

Władysław Jagiełło raczej nie zapamiętał najlepiej okolic Tulec. Gdy przejeżdżał przez pobliski las, rozpętała się nawałnica i piorun uderzył w królewski orszak. Zginęło dwóch ze służby, padły konie, w tym również rumak władcy. Sam król, według słów kronikarza Jana Długosza, długo leżał bez zmysłów, a odzież jego wszystka siarką cuchnęła. Wypadek potraktowano jako karę za grzechy władcy, szczególnie małżeństwo z chrzestną siostrą Elżbietą Granowską. Ostatecznie dla Jagiełły skończyło się na czasowym niedowładzie ręki i częściowej utracie słuchu, a ludowa opowieść głosi, że powrót do zdrowia zawdzięczał cudownej wodzie ze źródełka w Tulcach.

Zielona enklawa/Park w Kleszczewie

W czasach katastrofy klimatycznej na wagę złota są miejsca, gdzie można zrelaksować się w cieniu dorodnych drzew. Takim skarbem dysponuje Kleszczewo. Początki parku sięgają końca XIX wieku, gdy utworzono gospodarstwo hodowlane roślin uprawnych. Wkrótce powstał i park – ozdoba miejscowości (tak wtedy, jak i dziś). O jego uroku decyduje nie tylko duże bogactwo gatunków, ale i woda: stawy z fontannami. Co ciekawe do nawadniania parku zaprzęgnięto niegdyś wiatrak i wieżę ciśnień. Uwagę przyciąga zachowana lodownia, pomieszczenie pod ziemią, spełniające rolę dzisiejszej lodówki. Dziś park to ulubione miejsce odpoczynku mieszkańców. 

Murowany czy drewniany/Kościół Wszystkich Świętych w Kleszczewie

Gmina  Kleszczewo  ma  szczęście  do niewielkich,  ale  urokliwych obiektów sakralnych. 

W cieniu popularnego sanktuarium w Tulcach pozostaje murowany późnogotycki kościół w Krerowie, odbudowany po spaleniu w czasie II wojny światowej. Jeszcze większe wrażenie robi świątynia w Kleszczewie. Tym razem mamy do czynienia z budynkiem drewnianym, krytym gontem i zwieńczonym sygnaturką. Kameralne wnętrze pomieściło między innymi trzy ołtarze i ozdobną ambonę. Przy kościele stoi drewniana dzwonnica. Wokół świątyni rosną rozłożyste kasztanowce, co szczególnie doceniają dzieci – specjaliści od kasztanowych ludzików.

 

Warto nad Wartą/Zalewy Nadwarciańskie

Kątnik – dawna przeprawa promowa niedaleko Łęczycy – to miejsce, gdzie spotykają się dwie ścieżki przyrodnicze: Śladami przyrody i historii z Lubonia oraz Nadwarciańska, wiodąca z dworca w Puszczykowie. Stamtąd już blisko do najbardziej malowniczych fragmentów Zalewów Nadwarciańskich. Wielkopolski Park Narodowy, kojarzący się głównie z jeziorami i sporymi górkami, tutaj pokazuje swoje mniej znane oblicze: mokradła, nadrzeczny las, spokojnie płynąca Warta, no i urokliwe ujście Wirynki, która wcześniej zdążyła przepłynąć przez obszar niemal całej gminy. Sprawdzone – to wyborne miejsce na spacer!

Wsi (nie całkiem) spokojna/Muzeum Rolnictwa 

i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie

Tym, którzy tam jeszcze nigdy nie byli (są tacy?) warto uzmysłowić, że na wizytę trzeba sobie zarezerwować dobrych kilka godzin. Krócej po prostu się nie da… Czego tam nie ma! Proste maszyny i potężne lokomobile, żywe zwierzęta i modele szkodników, powozy i Tarpany, a nawet rolnicze samoloty! Jest też karczma, jest nawet czynny browar rzemieślniczy, działające w dawnej… gorzelni. Stali bywalcy zachęcają, by odwiedzić muzeum podczas jednej z cyklicznych imprez, odbywających się w zgodzie z tradycyjnym rytmem życia na wsi. Taka wizyta to gwarancja nietuzinkowych pokazów, warsztatów i smaków!

Duchowni dużego formatu/Komorniki

Komorniki to miały szczęście do proboszczów! Jeden z nich, Franciszek Ksawery Malinowski, był szanowanym językoznawcą, autorem wspólnego alfabetu dla wszystkich języków słowiańskich. Jako poliglota posługiwał się między innymi rzadkim sanskrytem, a nie mogąc znaleźć rozmówców w tym języku, przemawiał do krów. Kolejny, Stanisław Gładysz, po śmierci niemieckiego właściciela ziemskiego wykupił jego majątek, nie dopuszczając do przejęcia ziemi przez osadników niemieckich. A gdy wybuchło powstanie wielkopolskie, z batem i pistoletem przekonywał opornych, którzy niezbyt kwapili się do walki tuż po powrocie z okopów I wojny światowej. Groby dzielnych kapłanów znalazły się na przykościelnym cmentarzu, a ich losy to jedne z wielu lokalnych smaczków, o których opowiada gra terenowa – quest Komorniki – od księgi do biblioteki.

Pociągiem pod parą/Linia kolejowa Poznań-Wolsztyn

Linia kolejowa z Wolsztyna do Poznania jest jedną z ostatnich na świecie, po których kursują parowozy prowadzące pociągi w pasażerskim ruchu rozkładowym. Pociągi wyruszają ze słynnej parowozowni w Wolsztynie. Po drodze znajduje się zabytkowy dworzec w Szreniawie, który upodobali sobie filmowcy. Dotychczas pojawił się w filmie Powrót do Polski, słynnym serialu Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy oraz współczesnym dokumencie Zwycięstwo. Powstanie Wielkopolskie 1918-1919. Nieco dalej na trasie stoi ceglany most łukowy w Wirach, przypominający rzymski akwedukt. Znaczek turystyczny z jego wizerunkiem (jeden z siedmiu z terenu gminy) w 2017 roku okrzyknięto najładniejszym w Polsce.

 

 

Skarby z przeszłości/ Kościoły w Czerlejnie, Siekierkach Wielkich i Gułtowach

Wewnątrz zabytkowych kościołów często kryją się prawdziwe perełki. Pod warunkiem, że wiemy, czego szukać. W cieniu Szlaku Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonki przez tereny gminy Kostrzyn wiedzie szlak trzech drewnianych świątyń. Czerlejno warto odwiedzić dla gotyckiej rzeźby Matki Boskiej i jeszcze starszej, romańskiej kropielnicy. Spośród elementów wyposażenia kościoła w Siekierkach Wielkich wzrok przykuwa słynący łaskami obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem – Królowej Wszystkich Świętych oraz renesansowa ława kolatorska z herbami szlachty, przeznaczona dla darczyńców lub fundatorów świątyni. I wreszcie Gułtowy i charakterystyczny kościół w kratkę, czyli budynek o konstrukcji szkieletowej. W środku jest równie efektownie: polichromie na stropie, chrzcielnica wsparta na głowie… syreny i nagrobek Franciszki Bnińskiej z intrygującą inskrypcją.

Z nieba spadło/Janowo 

W Wielkopolsce, która w czasie II wojny światowej została włączona w granice Niemiec, prowadzenie konspiracji było o wiele trudniejsze niż w Warszawie czy Krakowie. Mimo to śmiałków nie brakowało. Jedną z bardziej spektakularnych akcji polskiego podziemia było przyjęcie zrzutu zaopatrzenia z brytyjskiego samolotu. Niestety, ostateczne skutki okazały się tragiczne. Wydarzenie upamiętnia kaplica na skraju lasu przy drodze ze wsi Węgierskie do leśniczówki Janowo. Obok stoją głazy prezentujące inne przejawy konspiracyjnej działalności Polaków. Odludne zazwyczaj miejsce co roku w trzecią niedzielę września zapełnia się ludźmi podczas patriotycznych uroczystości.

Na trasie/Kostrzyn

Rzut oka na mapę pozwala dostrzec, jak świetnie pod względem komunikacyjnym usytuowana jest gmina Kostrzyn. Przez stulecia wędrowali tędy posłańcy, kupcy czy żołnierze. Historia zapamiętała pobyt w Iwnie samego Napoleona, gminę odwiedzili też prezydent Ignacy Mościcki, kardynał Stefan Wyszyński i Władysław Gomułka z Nikitą Chruszczowem. Symbolem Kostrzyna – miasta na trasie – może być budynek dawnej poczty dyliżansowej albo intrygujący kamienny słup Światowida na rynku, wskazujący drogę do historycznej Lednicy. Nie zachowała się niestety przedwojenna polska latarnia lotnicza, oświetlająca nocny szlak z Poznania do Warszawy. Współcześnie dogodne położenie Kostrzyna wzmocniła lokalizacja węzła dróg S5 i 92, co wykorzystują duże firmy zakładając swoje siedziby na terenie gminy.

Na koń!/Stadnina w Iwnie

Stadninę w Iwnie, jak i 26 Pułk Ułanów Wielkopolskich zawdzięczamy tej samej osobie: Ignacemu hrabiemu Mielżyńskiemu. Do tej zasłużonej rodziny ziemiańskiej należał też neorenesansowy pałac, obecna siedziba stadniny. Iwno kojarzy się z imionami dwóch sławnych koni. Miejscowy klub jeździecki nosi imię Abarii – jednej z trzech klaczy, które ocalały po II wojnie światowej, swego czasu najstarszego konia w Polsce. W pałacowej oficynie  mieści   się   pensjonat  Karino.  Ta  nazwa  upamiętnia  pięknego  wierzchowca 

z serialu o tym samym tytule, nakręconego właśnie w Iwnie. Na kartach historii miejscowość zaistniała już wcześniej z powodu odwiedzin samego Napoleona Bonapartego. Ponoć cesarz wypił kawkę na wyspie Stawu Deszczownia, którą z tego powodu nazwano Napoleonką. 

 

Duch-celebryta/Zamek w Kórniku

Co przyciąga do zamku w Kórniku? Na pewno Sala Mauretańska przypominająca jako żywo słynną hiszpańską Alhambrę. Wrażenie robią też unikatowe zbiory Biblioteki Kórnickiej z rękopisami Mickiewicza, Słowackiego czy samego Napoleona Bonapartego. W lekką konsternację może wprawiać spreparowany dziobak, przywieziony jako kuriozum z podróży Władysława Zamoyskiego na dalekie Antypody. Największym atutem kórnickiego zamku jest jednak bez wątpienia Biała Dama,  dostojna  kobieta  z  portretu  na  ścianie,  czyli… najsłynniejszy polski duch.

Kórnickie NAJ/Arboretum Kórnickie

Dlaczego  warto  odwiedzić  Arboretum  Kórnickie?  Zacznijmy  od  naj: to najstarsze i największe arboretum w Polsce, rośnie tu najstarszy i największy cypryśnik błotny oraz  największa  w  kraju  kolekcja  lilaków.  Teraz  czas  na  argumenty  kwitnące  – 

w kolejności chronologicznej będą to: zwiastuny wiosny (ranniki, przebiśniegi, śnieżyce, krokusy), potem magnolie, lilaki, azalie i różaneczniki. Jeśli dodamy do tego cztery gry turystyczne, gruszki na wierzbie i drzewo pachnące piernikami, to już nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości.

Spacerkiem do noblistki/Promenada im. Wisławy Szymborskiej w Kórniku

To się nazywa trasa na spacer! Po drodze spotkamy Wisławę Szymborską i kota z jej wiersza, siedzącego na ławeczce-pomniku, zaskakujące rzeźby plenerowe przy Kórnickim Ośrodku Kultury, fontannę i mapę nieba. Tutaj warto nadłożyć nieco drogi, by załapać się na małe co nieco w Wytwórni Lodów z Kórnika. Spacerując promenadą można przejść się po małej kładce przy zamku i dużej stojącej przy wypływie  Głuszynki  oraz  podziwiać  jezioro  z  platformy  na  końcu  molo. A meta? 

W zależności od kierunku spaceru: albo na Półwyspie Szyja w Bninie ze śladami dwóch średniowiecznych grodów albo w tętniącym życiem ośrodku sportowo-turystycznym OAZA. 

Zagadkowy pasaż/Ucho Igielne w Kórniku

Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego – tyle Biblia. Okazuje się, że w Kórniku też nie jest to łatwe – i to dla nikogo! Miejscowe Ucho Igielne to brama do pasażu wiodącego z rynku do miejsca, gdzie niegdyś stała drewniana synagoga, ponoć jedna z najładniejszych w regionie. Obecnie w przejściu funkcjonuje lapidarium, do którego przeniesiono macewy z miejscowego cmentarza żydowskiego. 

 

 

Industrialne perełki/Luboński Szlak Architektury Przemysłowej

Dlaczego studenci architektury w Niemczech uczą się o podpoznańskiej fabryce? Powodem ich zainteresowania jest imponująca hala magazynowa, która od nazwiska projektanta nazywana jest halą Poelziga. Dzieło wybitnego niemieckiego architekta to jedna z największych atrakcji Lubońskiego Szlaku Architektury Przemysłowej. Warto również zobaczyć potężne budynki dawnej fabryki drożdży, które ktoś niezorientowany mógłby wziąć za średniowieczny zamek albo gotycką katedrę. Prawdziwym cackiem jest kunsztownie zaprojektowane kameralne osiedle mieszkaniowe dla inżynierów fabryki chemicznej (również dzieło Poelziga). W centrum osiedla stoi pomnik Siewcy – symbol miasta. Industrialne perełki najlepiej zwiedzać (również w środku!) podczas cyklicznych wycieczek z przewodnikiem.

Pamiątka trudnej historii/Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie

Przejeżdżając przez Luboń autostradą A2 mija się dwa związane z nią, choć całkowicie odmienne obiekty. Pierwszy to Wzgórze Papieskie, które powstało przy okazji budowy autostrady, a dziś jest popularnym miejscem wypoczynku. Po przeciwnej stronie trasy znajduje się Muzeum Martyrologiczne. Warto wiedzieć, że autostrada A2 powstała po śladzie hitlerowskiej drogi, budowanej w czasie II wojny światowej przez żydowskich jeńców. Nowoczesna ekspozycja opowiada właśnie losy obozu pracy przymusowej, który mieścił się w Żabikowie (i wielu podobnych) oraz późniejszego obozu karno-śledczego, w który został przekształcony.

Niezwykła zjeżdżalnia/Ławeczka Edmunda Bojanowskiego w Luboniu

Widzieliście kiedyś pomnik, w którym Ważnej Postaci towarzyszą dzieci i… zjeżdżalnia? Takiego właśnie upamiętnienia doczekał się w Luboniu Edmund Bojanowski. W sumie nic  dziwnego,  skoro  zasłynął  jako  twórca  sieci ochronek, czyli prekursor przedszkoli.

W tych placówkach dziećmi opiekowały się siostry ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Najświętszej Marii Panny Niepokalanie Poczętej, które również założył. Po śmierci rozwinął się kult Bojanowskiego – szczególnie w Luboniu, gdzie złożono jego doczesne szczątki. Całkiem niedawno społecznik został ogłoszony błogosławionym.

Na plaży fajnie jest/Plaża miejska nad Wartą

Plaża bez kąpieliska? Tak, to możliwe! Przykład Lubonia pokazuje, że również nad rzeką może powstać atrakcyjna przestrzeń do wypoczynku. Latem tutejsza plaża miejska nad Wartą zapewnia mnóstwo wrażeń. Na dzieciaki czekają cykliczne zajęcia animacyjne, zabawy w piasku i specjalny prysznic przynoszący ochłodę w upalne dni. Dorośli chętnie ćwiczą fitness, tańczą na koncertach i potańcówkach albo zaglądają na pchli targ. Na miejscu można wypożyczyć leżaki, zabawki, a nawet… książki. Wieczorami plażę przejmują we władanie miłośnicy kina pod chmurką.

 

Rasowa rezydencja/Pałac w Rogalinie

Warszawa ma swój Wilanów, Lublin – Kozłówkę, a Poznań – oczywiście Rogalin! Miał nosa Kazimierz Raczyński lokując swoją reprezentacyjną siedzibę na krawędzi doliny Warty, w tak pięknych okolicznościach przyrody. Zachwyt wzbudza już sama fasada pałacu, a wrażenie potęgują efektowne wnętrza. W pamięć zapada szczególnie biblioteka, w której śmiało można byłoby nakręcić sceny Hogwartu z Harrego Pottera. A to dopiero początek! Galeria Obrazów oferuje kilkaset zacnych płócien, wśród których nie sposób pominąć Dziewicy Orleańskiej – największego dzieła Jana Matejki, większego od niejednego mieszkania. A przecież mamy jeszcze Powozownię oraz Mauzoleum Raczyńskich w kościele świętego Marcelina, kropka w kropkę przypominającym starożytną rzymską świątynię Maison Carrée z francuskiego Nîmes. Już nie mówiąc o dębach… Hmmm, jednodniowa wizyta to może być za mało.

Sędziwe olbrzymy/Dęby Rogalińskie

800 lat to szmat czasu. Tyle właśnie liczy sobie Rus  –  prawdopodobnie  najstarszy dąb 

w Polsce. Niedawno naukowcy sklonowali go i tak oto w Rogalinie pojawił się mały Rusek. Goście parku swój kontakt z dębami często kończą na słynnych Trzech Braciach – Lechu,  Czechu  i  Rusie,  a  to  przecież tylko trzy spośród 1400 tutejszych olbrzymów! 

A jak doświadczyć prawdziwego piękna rogalińskiej dąbrowy? Wybrać się o świcie, by oglądać sędziwe drzewa, wyłaniające się z mgieł wśród nadwarciańskich łąk. Zachwyty gwarantowane!

Żywe muzeum/Wielkopolski Park Narodowy

Żywe muzeum form polodowcowych – tak właśnie tereny Wielkopolskiego Parku Narodowego nazwał profesor Adam Wodziczko, inicjator jego powstania. Muzealna kolekcja jest bardzo zróżnicowana, o czym może się przekonać każdy, kto powędruje z Osowej Góry w kierunku jeziora Kociołek. Po drodze czekają takie atrakcje jak solidne wzniesienie (morena czołowa), jezioro rynnowe, głaz narzutowy, kocioł podlodowcowy, a nawet oz. Nie, nie kraina czarnoksiężnika, ale polodowcowy wał, przypominający kolejowy nasyp. W sam raz na terenową lekcję geografii!

Arbiter elegantiae czy stróż w Boże Ciało?/Pomnik 

Eleganta z Mosiny

Kim jest Elegant z Mosiny? Według jednych to osoba ubrana schludnie i z gustem. Ponoć elegantami z Mosiny nazywano żołnierzy hetmana Czarnieckiego, którym miejscowi krawcy uszyli nowe, stylowe mundury. Inni twierdzą, że określenie oznacza raczej mężczyznę, który nie potrafi się ubrać stosownie do okoliczności. Mieszkańcy miasta, wykazując się sporym dystansem i poczuciem humoru, uczynili z postaci swój znak rozpoznawczy. W Mosinie stanęła figura Eleganta, a jego sylwetka trafiła na serię oryginalnych pamiątek miejskich. 

 

Wespół w zespół/Park Dzieje w Murowanej Goślinie

To prawdziwy fenomen. Co roku ponad 300 osób w czasie wolnym od pracy albo szkoły przez wiele tygodni bierze udział w kolejnych próbach. Aktorzy, wśród których często są całe rodziny, doskonalą ruch sceniczny, trenują akrobatykę i taniec i uczą się fechtunku. A na dodatek sami szyją kostiumy i przygotowują rekwizyty. W Parku Dzieje w Murowanej Goślinie kulminacyjny moment następuje na początku wakacji. Wtedy to poruszająca  muzyka  oraz  spektakularne  efekty  świetlne  i  pirotechniczne połączone z porywającą opowieścią z udziałem 1500 postaci, koni, owiec i psów pasterskich  tworzą  widowisko  Orzeł  i  Krzyż  –  największy  nocny spektakl plenerowy 

w Polsce.

W sercu puszczy/Arboretum Leśne w Zielonce

W samym środku rozległego lasu leży niewielka osada. Ponoć to właśnie jej Puszcza Zielonka zawdzięcza swą nazwę i tutaj też założono Arboretum Leśne. Miejsce jest malownicze: obszerna polana otoczona lasami nad rzeczką i stawem, mnóstwo różnorodnych roślin, alejki spacerowe i mostki. Ciekawe zakątki skrywają ścieżka przyrodnicza w bagiennej dolinie Trojanki oraz ścieżka wokół jeziora Zielonka. Gdzieniegdzie stoją drewniane rzeźby – pokłosie artystycznych plenerów. Arboretum słynie z kolekcji drzew owocowych tradycyjnych odmian, a jesienią pięknie kwitną tam wrzosy.

Kwiaty zamiast bomb/Śnieżycowy Jar

Niemal przez cały rok Śnieżycowy Jar to bardzo spokojne miejsce. Wchodzić tam nie wolno, ponieważ rezerwat leży w granicach Poligonu Biedrusko. Każdego roku na kilka weekendów wojskowi robią jednak wyjątek. Wszystko za sprawą śnieżycy wiosennej, niewielkiej roślinki, która wczesną wiosną masowo zakwita, tworząc malownicze białe dywany. Piękne kwiaty przyciągają tłumy, dlatego warto wybrać się tam już o poranku!

Ciekawe, czy ktoś kiedyś odgadnie, czym naprawdę był tajemniczy słup w samym sercu Puszczy Zielonki? Teorii jest wiele: jedni twierdzą, że to słup graniczny, inni mówią, że stanął na pamiątkę epidemii cholery. Niektórzy widzą w nim nawet podstawę posągu pogańskiego Światowida. Zdaniem autorów Szlaku Legend Puszczy Zielonki słup jest podstawą figury świętego Wawrzyńca, chroniącego mieszkańców wsi od pożaru. Dziś tajemniczy obiekt zyskał nową rolę: jest doskonałym celem spaceru w pięknych okolicznościach przyrody.

Leśna zagadka/Tajemniczy słup w Zielonce

 

Wieszcz i gąszcz/Objezierze

Chyba musiało mu się tu podobać, skoro uwiecznił Objezierze na kartach Pana Tadeusza. Wcześniej Adam Mickiewicz gościł w tutejszym pałacu. Nie on jeden. Przez Objezierze przewinęła się cała plejada znakomitości – od Wincentego Pola po Józefa Ignacego Kraszewskiego. Odkrywca australijskiej Góry Kościuszki Paweł Edmund Strzelecki  romansował  tu  z  Adyną  Turno,  a  Julian  Ursyn  Niemcewicz  wziął udział 

w usypywaniu Kopca Kościuszki, na kilka lat przed krakowskim. Do dawnych tradycji nawiązuje dziś Festiwal Literackie Objezierze. Kameralna miejscowość z zabytkowym pałacem, kościołem, powozownią i Domem Kultury, przyciąga także dzięki… stawom. Zbiorniki w dolinie Samicy Kierskiej otoczone gąszczem szuwarów upodobały sobie ptaki wodno-błotne. Na przelotach można tu zobaczyć stada gęsi, czajek, łabędzi, kaczek i żurawi.

O jeden most za daleko/Most kolejowy w Stobnicy

Nie zniszczyli go polscy saperzy w roku 1939. Nie uległ wycofującym się wojskom niemieckim 6 lat później. Na szczęście most w Stobnicy nadal ma się dobrze, choć twórcy kolejnej części filmu Mission: Impossible ponoć chcieli wysadzić go w powietrze. O Stobnicy ostatnio głośno było raczej z powodu pewnego zamku, ale afera z filmem Toma Cruise’a przywróciła pamięć o moście. I słusznie, bo to unikatowa konstrukcja systemu Gerbera, rzadka na ziemiach polskich, a wykorzystywana choćby w Bawarii albo w szkockim Forth Bridge. Dziś most jest popularnym celem wycieczek rowerzystów, którzy docierają do niego wygodną drogą rowerową z Obornik, poprowadzoną po śladzie dawnej linii kolejowej. Miejmy nadzieję, że z czasem na dwóch kółkach będzie można przejechać przez most do Obrzycka.

Wszystko płynie/Oborniki

Oborniki. Miasto, gdzie leniwie płynąca Warta przyjmuje wody wartkiej Wełny, która miejscami przypomina rasową rzekę górską. Dodajmy do tego Słonawy – ważne tarlisko wielu ryb, jeden z zaledwie kilku rezerwatów ichtiologicznych w Polsce. Nic dziwnego, że prężnie działają tu wodniacy, a na wodzie dzieje się bardzo wiele. Do wyboru są kajaki i  tradycyjne  rzeczne  galary, a lokalną specjalnością są tratwy kajakowe z platformą – 

w sam raz na opalanie, drzemkę albo grilla. W Obornickich Łazienkach do spaceru nad Wełną zachęca ścieżka przyrodnicza Woda i ryby, a wieczorem fale delikatnie ukołyszą do snu w łodzi zacumowanej na stałe na Przystani Kowale.

Nie każdy las, który nazywa się puszczą, można porównać do dzikiej Puszczy Białowieskiej. Weźmy choćby Puszczę Notecką. Zdecydowana większość jej powierzchni porośnięta jest sztucznymi nasadzeniami. Nowe drzewa pojawiły się w miejsce lasów spustoszonych przez małego motyla – strzygonię choinówkę, dla którego Puszcza Notecka stała się jedną wielką stołówką. Dziś puszcza słynie przede wszystkim jako dobra opcja na grzyby,jednak jej potencjał jest zdecydowanie większy. Weźmy choćby okolice Obornik: w rejonie Kowanówka czekają trasy Nordic Walking, można popływać Wełną, powspinać się trasami Parku Linowego Adrenalina albo wyskoczyć na ścieżkę przyrodniczą Dolina Kończaka na spotkanie z konikami polskimi i bobrami. Jest w czym wybierać!

Już czas wyruszyć w las/Puszcza Notecka

 

Na Piastowskim Szlaku/Skansen Miniatur 

Szlaku Piastowskiego, Gród Pobiedziska

Kto wędrując Szlakiem Piastowskim kieruje się z Poznania na Ostrów Lednicki, nie powinien pominąć dwóch obiektów w Pobiedziskach tuż przy swej drodze. Choć oba otoczone są palisadą, wewnątrz prezentują się zupełnie inaczej. W Skansenie Miniatur Szlaku Piastowskiego dzieci mogą poczuć się jak olbrzymy spacerując wśród miniaturowych budynków i posągów słowiańskich bóstw. Niezwykła jest nawet piaskownica, w której można dokonać archeologicznych odkryć. Gród Pobiedziska stwarza okazję do bitki na drewniane miecze i wcielenia się w konnego rycerza z kopią w ręku. Najwięcej frajdy przynosi jednak strzelanie ze średniowiecznych machin oblężniczych, w tym z gigantycznego trebusza.

Od pobiedy do Pobiedzisk/Pomnik Kazimierza Odnowiciela 

w Pobiedziskach

Książę Kazimierz Odnowiciel w Pobiedziskach doczekał się miejsca w herbie, ważącego ponad tonę dzwonu swego imienia oraz jedynego pomnika w Polsce. Czym tak przysłużył się miastu? Według kronikarza zdobył zwycięstwo, pokój i cały kraj. Wojska Kazimierza pokonały zbuntowanego namiestnika Mazowsza – Masława, a decydująca bitwa rozegrała się właśnie w lasach koło Pobiedzisk. Bunt został zażegnany, a od staropolskiego słowa pobieda oznaczającego zwycięstwo wzięła się ponoć dzisiejsza nazwa miasta.

Trzy parki/Park Krajobrazowy Promno

Wiele gmin chciałoby mieć u siebie park krajobrazowy, a tymczasem jest taka, która ma ich aż trzy! Mowa o gminie Pobiedziska z fragmentami parków Lednickiego, Puszcza Zielonka, a przede wszystkim Parku Krajobrazowego Promno. Ten ostatni to szlaki i trasy Nordic Walking w urozmaiconym terenie, malownicze jeziorka śródleśne, no i aspekt wiosenny. Pod tą fachową nazwą kryją się efektowne kwietne dywany, które można podziwiać zanim na drzewach pojawią się liście zasłaniające dno lasu.

Pora na jeziora/Jezioro Biezdruchowo w Pobiedziskach

Jest czego zazdrościć mieszkańcom Pobiedzisk. Nie muszą nawet wyściubiać nosa poza swoje miasto, by załapać się na wodne atrakcje. Z wizyty nad jeziorem Biezdruchowo pamięta się przede wszystkim imponujący, częściowo zadaszony pomost, który sam w sobie może być pretekstem do przyjazdu. Ale to nie wszystko. Tuż obok w sezonie działa strzeżone kąpielisko i plaża. Po tafli jeziora pływają deski SUP, deski do wakeboardu (jest wyciąg), rowery wodne i kajaki. Te ostatnie przydadzą się nie tylko do małego kółeczka po jeziorze, ale i konkretnej wycieczki Szlakiem Kajakowym “Puszcza Zielonka”, który tu właśnie ma swój początek.

 

Mechanizm błazeński/Poznańskie koziołki

Czasem  nawet  klęska  żywiołowa  przynosi dobre  skutki.  Poznański  ratusz,  zniszczony w wielkim pożarze miasta, po przebudowie przez mistrza Jana Baptystę Quadro zyskał sławę najpiękniejszego ratusza renesansowego na północ od Alp. Przy okazji zamówiono nowy zegar, wyposażony w mechanizm błazeński. Taki był początek poznańskich koziołków, oczywiście według historyków. Ludowa opowieść łączy je z historią spalonej pieczeni i pewnego niefrasobliwego kuchcika… Tak czy siak koziołki stały się symbolem Poznania, a ich codzienne występy w samo południe przyciągają na rynek tłumy mieszkańców i turystów.

Słodki przedmiot pożądania/Rogalowe Muzeum Poznania

11 listopada po zakończeniu barwnego korowodu z okazji Imienin Ulicy Święty Marcin, klucze do miasta otrzymuje patron ulicy. Ale prawdziwym władcą tego dnia jest Ktoś Inny. Rogal świętomarciński. Właściwie: PAN Rogal! Nabity białym makiem, bakaliami i… kaloriami. Kto by się tym przejmował, skoro jest taaaki pyszny! Tego dnia wszelkie diety idą w odstawkę, a poznaniacy zjadają kilkaset ton(!) swojego ulubionego przysmaku. Na szczęście można go spróbować przez cały rok, a sekrety kuchni najlepiej poznać u specjalistów z Rogalowego Muzeum Poznania.

Skarby Wyspy Katedralnej/Ostrów Tumski

To gdzieś tam musiało być! Trzeba było jednak czekać niemal do końca XX stulecia, by w końcu na Ostrowie Tumskim udało się odkryć pozostałości palatium – pałacu pierwszych polskich władców. Dziś jego kształt przedstawia efektowna szklana instalacja. Na miejsce na liście skarbów poznańskiej Wyspy Katedralnej zasługują też obiekty w podziemiach katedry: relikty grobowców (groby Mieszka I i Bolesława Chrobrego?) i tajemnicza misa (hipotetyczne miejsce chrztu Polski). Samą nazwą intryguje miecz świętego Piotra z Muzeum Archidiecezjalnego, a rozmiarami oszałamiają wały obronne z Rezerwatu Archeologicznego Genius Loci. A żeby to sobie wszystko jakoś poukładać, najlepiej na Ostrów Tumski wkroczyć przez Bramę Poznania.

Poznaniacy to mają dobrze. Wakacje na Malcie mają na wyciągnięcie ręki! Nie, wcale nie chodzi o tanie loty z poznańskiej Ławicy. W Poznaniu na Maltę, a właściwie nad sztuczne Jezioro Maltańskie można bez problemu dojechać tramwajem. A potem choćby przesiąść się do Kolejki Maltanki i ruszyć do Nowego Zoo. Albo pobiegać czy pojeździć na rowerze. Popływać kajakiem, ewentualnie na desce wakeboardowej. Przeżyć wodną przygodę w Termach Maltańskich. A latem, za nic mając upały, zjechać z górki na pazurki na saneczkach(!) i na… nartach! Uff! Dwa tygodnie urlopu to może być za mało…

Urlop na Malcie/Jezioro Maltańskie

 

W muzeum przygody/Muzeum – Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera w Puszczykowie

Stara willa otoczona okazałymi drzewami to nie jest rzadki widok w dawnym podpoznańskim letnisku. Skoro jednak w ogrodzie cumuje… wierna replika Santa Marii, statku Krzysztofa Kolumba, to znak, że nie może to być zwyczajne miejsce. I rzeczywiście – gościom Muzeum Arkadego Fiedlera przez cały czas towarzyszy wyjątkowa aura dalekich podróży. Żywsze bicie serca wywołują eksponaty z dalekich stron: egzotyczne muszle, bajecznie kolorowe motyle, tam-tamy, murzyńskie maski, a nawet… trofea z ludzkich głów! Nie mniej atrakcji czeka na zewnątrz. Spacer po Ogrodzie Kultur i Tolerancji jest jak godzinna podróż dookoła świata – obok siebie stoją meksykański bóg Quetzalcoatl-Pierzasty Wąż, azjatycki Budda, Brama Słońca z Boliwii i posąg z Wyspy Wielkanocnej. Nie pozostaje nic innego jak chłonąć wyjątkową atmosferę, a potem… wyruszyć po własną przygodę!

Uroki dawnego letniska/Puszczykowo

Kiedy na przełomie XIX i XX wieku silniej zaznaczyła się chęć ucieczki z miast w piękne okoliczności przyrody, Puszczykowo i Puszczykówko (wówczas jeszcze osobne miejscowości) miały w ręku wszystkie atuty. Miejscowości leżały niedaleko ludnego Poznania przy linii kolejowej nad spokojnymi wodami Warty wśród bujnych lasów sosnowych. Odpowiedzią na rosnącą popularność były szybko powstające restauracje, pensjonaty i sanatoria, a zamożni poznaniacy zaczęli stawiać tu swoje wille letniskowe. Śladów wypoczynkowej przeszłości miasta najlepiej szukać na Szlaku Letniska Puszczykowo.

Letnisko, Lokomotywa i lody/Zabytkowe dworce kolejowe Puszczykowo i Puszczykówko

Moda na kolejowe wycieczki na początku XX wieku zaowocowała tłumami poznaniaków, przyjeżdżających na leśne spacery oraz wypoczynek nad Wartą do Puszczykowa. Na potrzeby rosnącego tłumu pasażerów zbudowano dworzec w Puszczykowie, a niedługo później w Puszczykówku. Dziś wspaniale odrestaurowane zachwycają jako perełki szwajcarskiego  stylu  letniskowego.  W  Puszczykowie stoi na stacji Lokomotywa – restauracja w  kolejowym  stylu  w  budynku dawnego dworca. Ze stacji w Puszczykówku wielu pasażerów (jak niegdyś maszyniści w przerwie podróży!) udaje się prosto do kultowej lodziarni u Kostusiaków.

Na zakręcie/Zakole Warty w Puszczykowie

Wybierając się na spacer w nieznanej sobie okolicy warto obserwować, gdzie wolny czas spędzają mieszkańcy. A ci w Puszczykowie lubią spacerować nad rzekę. Często wybierają przy tym Zakole Warty. Na tym terenie rzeka naturalnie zakręca, a spora nadrzeczna przestrzeń pocięta jest ścieżkami i ścieżynkami. Nad brzegiem rzeki, porośniętym drzewami i krzewami, przy odrobinie szczęścia można wypatrzyć zimorodka. Latem Zakole to dobre miejsce na piknik, a zimą – przestrzeń do jazdy na sankach lub nartach biegowych. Nic dziwnego, że od ponad stu lat cieszy się niesłabnącym powodzeniem wśród mieszkańców i letników.

Latający holender/Wiatrak w Rogierówku

Drewnianych wiatraków w Wielkopolsce przetrwało jeszcze całkiem dużo. Wiatrak holender to już dość rzadki widok, a ten z Rogierówka jest jedyny w swoim rodzaju. Dlaczego? Po pierwsze został wyposażony w alternatywny napęd. Jeśli akurat nie wiało, żarna były napędzane przez maszynę parową. Po drugie niektóre elementy konstrukcji wykonano z egzotycznego drewna gwajakowego, które jest twarde, wytrzymałe i ma właściwości samosmarujące. Po trzecie zastosowano liny z konopi i… sierści wielbłąda. Wygląda na to, że naprawdę warto go odwiedzić!

Rokietnicki rumpuć/Rokietnica

Tutaj to dopiero umieją gotować z rozmachem! Rumpuć to tradycyjna zupa jednogarnkowa (ajntopf). Gdy co roku w pierwszą sobotę września Rokietnica zaprasza Wielkopolan na rumpuć, ten garnek ma pojemność – bagatela – 1600 litrów! W czasie występów lokalnych artystów, do wielkiego gara trafiają kolejne składniki: wołowina bez kości, karkówka, boczek i ziemniaki. Całość uzupełniają warzywa: kapusta, cebula, marchew oraz przecier pomidorowy, kwaśne jabłka i przyprawy. Kulminacją imprezy jest wspólna degustacja rokietnickiego rumpucia – zupy, która stała się smakowitym symbolem gminy.

Kłopotliwa wizyta Rudobrodego/Krzyszkowo

850 lat Krzyszkowa – taki napis widnieje tu na okazałym głazie. Można przejść obojętnie albo zadumać się nad wielowiekową historią najstarszej miejscowości w gminie. Mało kto jednak zada sobie trud, by sprawdzić, z czym związana jest pierwsza wzmianka o wsi. To błąd! Krzyszkowo bowiem (jeszcze jako Crisgova) na arenie dziejów pojawia się w okolicznościach zgoła niezwykłych. To właśnie tutaj książe Bolesław Kędzierzawy stojąc boso, w worku pokutnym, z mieczem uwiązanym u szyi złożył upokarzający hołd przed cesarzem Fryderykiem Barbarossą (czyli Rudobrodym). W efekcie zawarto pokój zwany – a jakże – pokojem krzyszkowskim. Cesarz zyskał daninę, Kędzierzawy utrzymał władzę, a skromna wieś przeszła do historii.

Na tenisa czy szparagi?/Sobota

Niewielka wieś, a tyle ciekawostek! Już od XVI stulecia pątnicy przybywają do miejscowego późnogotyckiego kościoła. Później świątynia zyskała sławę jako sanktuarium maryjne z cudownym obrazem Matki Bożej z Dzieciątkiem. Pozostałe wątki są bardziej współczesne. W Sobocie swoją główną siedzibę ma wiodący polski producent kostki brukowej. Tuż za płotem, po sąsiedzku funkcjonuje największe w regionie centrum tenisowe, gdzie w tenisa ziemnego albo squasha można pograć na jednym z aż 28 otwartych bądź krytych kortów. Jakby tego było mało, to Sobota jest znana jako lokalne zagłębie szparagowe, a w sezonie ten jakże wielkopolski rarytas można tam kupić niemal prosto z pola.

 

Zaklęte w drewnie/Kościoły w Skokach, Jabłkowie, Raczkowie, Rejowcu

Na mapie architektury drewnianej Wielkopolski poczesne miejsce zajmuje 12 świątyń tworzących Szlak Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonki. Zwiedzanie najlepiej rozpocząć w gminie Skoki, gdzie zachowały się aż cztery z nich. Raczkowo wita poezją: Patrz człowiecze com cierpiał z miłości przyczyny do krzyża przykowany nie za moje winy. W Jabłkowie mamy zatrzęsienie aniołów w ołtarzu głównym. O ewangelickiej przeszłości świątyni w Rejowcu świadczą blachy trumienne z herbami szlachty kalwińskiej. Wisienką na torcie jest kościół w Skokach, w którym spoczywa niejaki Andrzej Rey, wnuk poety Mikołaja.

Zaginione miasto/Dzwonowo

Kto by pomyślał, że oglądając zdjęcia lotnicze bądź satelitarne można odkryć miasto?! Takiej sztuki dokonał Marcin Krzepkowski z Muzeum Regionalnego w Wągrowcu, który zauważył anomalia roślinne w rejonie przysiółka wsi Niedźwiedziny w Puszczy Zielonce. Na miejscu okazało się, że są to pozostałości zaginionego średniowiecznego miasta Dzwonowa. Od tamtej pory trwają tam prace archeologiczne, które pozwoliły odkryć wiele tajemnic tego miejsca, a ich efekty prezentowane są w trakcie cyklicznych, terenowych Spotkań Dzwonowskich.

Skocz do Skoków/Skoki

Ponoć nazwa wzięła się od konnego skoku przez Małą Wełnę, jakiego dokonał dzielny rycerz, który starał się o rękę dzielnej kasztelanki. Taką właśnie opowieść o powstaniu miasta przekazuje tablica Szlaku Legend Puszczy Zielonki. Do nazwy nawiązuje też miejscowa gra turystyczna-quest. Wyskocz do Skoków – zachęca już w samym tytule. Godzinny spacer z kartą questu w ręku to idealna okazja, by pomyszkować po najciekawszych zakątkach miasta i dowiedzieć się, jaki dostojnik kościelny pochodził ze Skoków, jakie niezwykłe znaki można zobaczyć tu na ścianach domów, co zbudowano na Kryplu i jaki zaskakujący kształt ma pomnik stojący przed pałacem.

Kraina jezior/Plaża miejska Włókna

Jezior tu pod dostatkiem. Wielkopolska pod tym względem ma się czym pochwalić, ale nawet na tle regionu okolice Skoków wypadają naprawdę znakomicie. Wiedzą o tym wędkarze, wiedzą i fani kąpieli, którzy odwiedzają plażę nad jeziorem Włókna w Potrzanowie. Już sama panorama  jeziora  robi wrażenie. Docenić też trzeba wygodny zjazd dla wózków dziecięcych 

i osób na wózkach inwalidzkich. Plażowiczów wita ogromny szczupak, zapraszając na ścieżkę przyrodniczą Woda i ryby. A potem czas na kąpiel albo… wodowanie kajaka i wycieczkę po sześciu jeziorach, połączonych wąskimi kanałami niczym koraliki nanizane na nitkę.

 

Wrota historii/Muzeum Regionalne w Stęszewie

Gdyby podczas wizyty w Muzeum Regionalnym w Stęszewie w unikatowym domu podcieniowym można było obejrzeć tylko jeden eksponat, to wybór jest oczywisty: drzwi. Nie byle jakie! Żelazne wrota pierwotnie broniły wejścia do tutejszego, nieistniejącego zamku na tak zwanej Pańskiej Górze. Potem – jeśli wierzyć legendzie – w czasie jednej z wojen służyły Szwedom jako nosze do przenoszenia rannych. Później stały się drzwiami do zakrystii miejscowego kościoła, aż w końcu trafiły do muzeum. Gdyby tylko umiały mówić…

Czarna Dama/Pałac w Będlewie

Białą Damę – słynnego ducha z Kórnika znają wszyscy, ale mało kto wie, że blisko Poznania, w Będlewie straszy również inna Dama, dla odmiany Czarna. W cywilu nazywała się Felicja Potocka i słynęła z urody. Gdy jako mężatka nawiązała romans ze swym przyrodnim siostrzeńcem, wywołała obyczajowy skandal. Później wydarzenia przybrały tragiczny obrót: kochankowie zginęli z rąk Macieja Mielżyńskiego. Zabójca, czyli zazdrosny mąż Felicji, nie poniósł kary, gdyż sąd uznał, że działał w obronie honoru rodziny. Dziś w pałacowych wnętrzach funkcjonuje hotel z restauracją. Kto wie, może pewnego dnia któryś z gości będzie miał okazję na spotkanie ze zjawą w czarnym stroju…

U źródła/Źródełko Żarnowiec

Strome wzniesienie porośnięte lasem. Ze zbocza bije źródełko, a wypływająca z niego woda po przebyciu kilkudziesięciu metrów łączy się z większym strumieniem, nad którym stoi malownicza kapliczka z polnych kamieni… Choć brzmi to jak relacja z górskiej wycieczki, to tak naprawdę dotyczy rejonu Żarnowca na pograniczu gmin Dopiewo i Stęszew. Źródełko Żarnowiec stanowi ewenement – jako jedyne w regionie zostało uznane za pomnik przyrody. Woda spływa tu kamiennymi kaskadami, są ławki, miejsce na ognisko, a po sąsiedzku – plac zabaw i spora wiata. Bardzo dobre miejsce na piknik, niedzielny spacer albo urodziny w plenerze.

Dziecięca kraina marzeń/DELI Park w Trzebawiu

Krokodyl na skraju Wielkopolskiego Parku Narodowego?! Taka informacja wywołałaby zrozumiałą sensację, gdyby… nie był to drewniany plac zabaw z labiryntem ukrytych przejść, jedna z najlepszych atrakcji DELI Parku. Konkurencję ma sporą. Na powierzchni 6 hektarów znalazło się tam całe mnóstwo atrakcji: od parku miniatur po prehistoryczne zwierzęta. Niesamowite wrażenie robi Podniebna Eko-Wioska z wiszącymi mostami i domkami na drzewach. Dzieci uwielbiają przejażdżki ciuchcią i karmienie (legalne) mieszkańców mini zoo. W DELI Parku nigdy nie grozi nuda, ale dwa razy do roku robi się naprawdę wyjątkowo: jesienią, gdy przybiera pomarańczowe barwy w trakcie Festiwalu Dyni oraz zimą, kiedy rozbłyska trzema milionami lampek Świątecznej Krainy.

 

 

Na skraju poligonu/Poligon Biedrusko

Historia Biedruska od ponad stu lat nierozerwalnie związana jest z wojskiem. Decyzja władz pruskich o stworzeniu Poligonu Biedrusko wiązała się z budową jego zaplecza. Tak powstała choćby stylowa wieża ciśnień z zegarem czy budynek Starej Wagi, który po przejściu metamorfozy funkcjonuje dziś jako Cafe Motylarnia. Splendor sprzed lat sukcesywnie odzyskuje zaprojektowane z rozmachem dawne kasyno oficerskie. Jeszcze przed poligonem powstał Pałac Biedrusko, wybudowany dla zamożnej rodziny von Treskov. Przez lata w rękach wojsk różnych nacji, dziś mieści obiekt noclegowy i restaurację z imponującą salą balową. O militarnej historii miejscowości nie pozwala zapomnieć pałacowe muzeum oraz ustawiony w parku Panteon Powstania Wielkopolskiego.

Misjonarze z pasją/Muzeum im. Ojca Mariana Żelazka w Chludowie

Dzielił ich rok urodzenia i kontynent, łączyła przynależność do werbistów i praca misjonarzy. Obaj pokazali, co znaczy prawdziwa pasja. Ojciec Marian Żelazek, w uznaniu zasług na rzecz biednych i trędowatych w Indiach, został polskim kandydatem do Pokojowej Nagrody Nobla. Profesor Piotr Nawrot, prowadząc badania w Ameryce Południowej, zyskał światową sławę jako odkrywca i wybitny znawca muzyki baroku misyjnego. Dziś o ich fascynującym życiu opowiada chludowskie muzeum.

Wieś wzorcowa/Golęczewo

To była wieś, jakich wiele. Do czasu. Wszystko się zmieniło, gdy cesarz Wilhelm II postanowił stworzyć wieś idealną, która miała zachęcać mieszkańców Niemiec do przeprowadzki na wschodnie rubieże państwa. Tak to Golęczewo stało się Golenhofen, w którym powstały budynki reprezentujące architekturę landów niemieckich – od Dolnej Saksonii po Badenię-Wirtembergię. Zastosowano najnowocześniejsze rozwiązania techniczne. Golenhofen miało być samowystarczalne – stąd własna piekarnia, gospoda, szkoła/sala modlitwy, straż pożarna i wodociąg. Otwarcie wsi było wielkim świętem, o którym pisały dzienniki z całej Europy. Śladów tej niezwykłej historii najlepiej szukać razem z grą terenową – questem Golęczewo – wieś wzorcowa.

Nauka poszła w las/Ośrodek Edukacji Leśnej Łysy Młyn

Preferuje ciemne kolory.  Lubi wygrzewać się na słońcu.  Należy do domatorów. Pięknie pachnie i jest… rzadkim chrząszczem. Pachnicę dębową, bo o niej mowa, mają szansę poznać goście jedynego działającego drewnianego młyna w Wielkopolsce, w którym mieści się Ośrodek Edukacji Leśnej Łysy Młyn. Tuż obok funkcjonuje parking z miejscem piknikowym, są urządzenia do treningu w plenerze, ścieżka edukacyjna wokół stawu młyńskiego i malownicza trasa biegowa w lesie nad Wartą. Na udaną wycieczkę więcej naprawdę nie trzeba! A pachnica? Wprawne oko może ją tu wypatrzyć na starych drzewach liściastych, na przykład pobliskich Dębach Marianowskich.

 

Miasto stolarzy/Swarzędzki Szlak Meblowy

Swarzędz meblami stoi. Stolarskie tradycje miasta pokazuje Swarzędzki Szlak Meblowy, który rozpoczyna się przy charakterystycznym krześle w rozmiarze XL, przy którym niedawno stanęła figura stolarza. Sekrety tutejszych rzemieślników, fabrykantów i legendarnych Swarzędzkich Fabryk Mebli najlepiej odkrywać z grą terenową – questem w ręku. Można też wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem. Prawdziwym gwoździem programu jest zwiedzanie działających warsztatów stolarskich.

Ule: ogólnie i w szczególe/Muzeum Pszczelarstwa w Swarzędzu

Pewnie wielu przejeżdżających przez Swarzędz nie zdaje sobie sprawy, że pomiędzy ruchliwą dwupasmówką, a linią kolejową kryje się prawdziwe królestwo pszczół i ich domków. Wyobraźnia dawnych konstruktorów uli nie miała granic – pszczele mieszkania mają kształt poznańskiego ratusza, niedźwiedzia, grajka, a nawet wiejskiej baby z wałkiem w ręku. Do jednego z nich można wejść, by poczuć co znaczą słowa ciasno jak w ulu. W skansenie mieszkają też żywe pszczoły, co więcej – nadal korzystają tu z XV-wiecznej barci wiślanej, czyli najstarszego ula w Polsce. Po solidnej dawce pszczelich wrażeń na koniec warto zaopatrzyć się w słoiczek ze słodką pamiątką, a potem zajrzeć na sierpniowe Miodowe Lato w Skansenie – najsłodszą imprezę w regionie.

Swarzędzka Biebrza/Dolina Cybiny koło Gortatowa

Zanim dotrze do Jeziora Swarzędzkiego, Cybina ma już za sobą spory kawałek swego biegu. Rzeczka zasila malownicze stawy koło Iwna, Promna i Góry i płynie przez bagienne lasy przepływając w pobliżu drewnianego kościółka i Muzeum Przyrodniczo-Łowieckiego w Uzarzewie. Najciekawiej robi się później. Całą szeroką dolinę wypełnia wielkie rozlewisko, królestwo ptaków i… wędkarzy. Strome brzegi tworzą naturalne punkty widokowe. Zatem: lornetka i aparat w dłoń i kierunek Gortatowo, ścieżka spacerowa na skarpie. Zachwyty zapewnione!

Strażnica-muzeum/Swarzędzkie Centrum Historii i Sztuki

Niespodzianka czeka zaraz za drzwiami. Znienacka pojawia się wirtualny strażak, zawadiacko zjeżdżający po schodach. Sympatyczny Florian przypomina, że Swarzędzkie Centrum Historii i Sztuki to dawna remiza strażacka. Dziś mundury i sikawki są częścią wystawy opowiadającej o dziejach miasta, można też sprawdzić się w roli strażaka, samodzielnie gasząc wirtualny pożar. Co poza tym? Budowanie mebli, wirtualna przebieralnia, tradycyjny warsztat stolarski, ale i odsalarka wody morskiej, której używał pochodzący ze Swarzędza Aleksander Doba podczas samotnego rejsu przez Atlantyk. Słowem: jest co oglądać! Zadanie dla dociekliwych: odszukaj na wystawie drewnianą beczkę o intrygującej historii.

 

Czarna Księżniczka/Baszta Halszki w Szamotułach

Losy Elżbiety Ostrogskiej zwanej Halszką dowodzą niezbicie, że pieniądze szczęścia nie dają. Jako dziedziczka ogromnej fortuny, na dodatek słynąca z urody, stała się przedmiotem polityczno-matrymonialnych intryg. Dwukrotnie stawała na ślubnym kobiercu pod przymusem. Trzeciego małżeństwa nie uznał król, a wtedy Łukasz Górka, jej drugi mąż, uwięził ją samotnie w baszcie w Szamotułach, zmuszając do noszenia na twarzy czarnej maski. Dziś baszta Halszki to część Muzeum – Zamku Górków w Szamotułach, a w parku zamkowym w księżycowe noce można spotkać ducha nieszczęśliwej Czarnej Księżniczki.

Od deski do deski/Muzeum – Zamek Górków w Szamotułach

Szamotulski zamek zasłużonego wielkopolskiego rodu Górków, podobnie jak wiele mu podobnych, pełni funkcję muzeum. W środku można poczuć, jak (dobrze) żyło się magnatom we wspaniałych wnętrzach wśród pięknych obrazów, gustownych mebli i bibelotów. Nie dziwi też prezentacja słynnych ludowych strojów szamotulskich. Skąd jednak w sercu Wielkopolski wzięła się jedna z największych w Polsce kolekcji ikon? Odpowiedź jest prosta: z granicy. Do muzeum trafiły bowiem cenne obrazy skonfiskowane przemytnikom. Z czasem zbiory rozszerzono i dziś pisane na drewnie ikony można porównać z jedyną w kraju kolekcją współczesnego malarstwa na desce.

Szamotuł Pani/Kolegiata w Szamotułach

Szamotulska kolegiata to jeden z najcenniejszych i najbardziej okazałych kościołów gotyckich w regionie. W bocznym ołtarzu świątyni umieszczono słynący łaskami obraz Matki Bożej Pocieszenia Szamotuł Pani. Ta ikona z XVII wieku pierwotnie była własnością ruskiego kniazia, więzionego przez króla Jana Kazimierza. Po śmierci właściciela ikona trafiła do Szamotuł, gdzie obraz krwawymi łzami zapłakał. Cudowne wydarzenie zapoczątkowało ruch pielgrzymkowy, który trwa aż do dziś, a w roku 1970 obraz udekorowano koronami papieskimi.

Ale UFO!/Uliczny Festiwal Osobliwości w Szamotułach

Od pewnego czasu w spokojnych Szamotułach z zadziwiającą regularnością każdego roku na początku czerwca pojawia się UFO. Fenomen przyciąga do miasta tłumy, które próbują nawiązać kontakt z obcymi. I choć przybysze o osobliwym wyglądzie (zielonych ludzików nie brakuje!) zazwyczaj nie należą do rozmownych, to wcale nie znaczy, że unikają kontaktu. Wręcz przeciwnie, jak przystało na… artystów, którzy biorą udział w Ulicznym Festiwalu Osobliwości. W czasie imprezy przestrzeń miasta wypełniają muzycy, aktorzy i cyrkowcy, a specjalnością festiwalu są żywe rzeźby.

 

Symbol miasta/Wieża ciśnień w Śremie

Co łączy Śrem z Kościanem, a nawet z Londynem? Gdyby bliźniacze wieże ciśnień z tych wielkopolskich miast połączyć przęsłem mostu, to powstałoby coś na kształt słynnego Tower Bridge nad Tamizą, na którym wzorowano obie budowle. Efektowna wieża górująca nad Śremem, bezsprzeczny symbol miasta, miała swoje pięć minut w czasie powstania wielkopolskiego. W noc przed Sylwestrem 1918 roku harcerze na jej szczycie wywiesili biało-czerwony sztandar, pokazując mieszkańcom, że miasto jest już w polskich rękach.

Od Dziewczynki z zapałkami po Samozapłon/Pomnik dziewczynki 

z zapałkami w Śremie

Wieczorową porą Pumpenplatz na Miejskiej Trasie Turystycznej po prawobrzeżnym Śremie oświetla unikatowa latarnia gazowa. Jej podstawa była kiedyś dekoracją miejskiego parku, a maszt podpierał dach budynku gospodarczego. Pod latarnią przycupnęła Dziewczynka z zapałkami. Pomnik to niezwykły, bo potrafi… zadzwonić, by opowiedzieć swoją historię. Baśniowa postać ma rysy prawdziwej dziewczynki. Olga Garstka, dziś już dorosła kobieta, zasłynęła zwycięstwem w programie Must Be The Music, gdzie zaśpiewała swoją kompozycję pt. Samozapłon.

Spacerowy samograj/Promenada nadwarciańska w Śremie

Promenada w Śremie ma wszystkie cechy dobrej trasy spacerowej. Przede wszystkim prowadzi wzdłuż rzeki, a to od razu dodaje uroku. Po drodze czeka kilka smaczków: pomnikowe drzewa z nadanymi imionami, półprzezroczysta tablica pokazująca wygląd historycznego mostu i panorama najstarszej części miasta. Zmęczeni mogą przysiąść na ławeczkach, na przykład obok figur znanych śremian Heliodora Święcickiego i księdza Piotra Wawrzyniaka, którzy są gotowi opowiedzieć nam o sobie. Na zgłodniałych czekają dwie sprawdzone restauracje. Co roku we wrześniu przestrzeń nad Wartą zaludniają uczestnicy imprezy Promenada jak za dawnych lat.

Gabinet osobliwości/Muzeum Śremskie

Kiedy cukiernik znajduje na polu miedziaka z czasów króla Zygmunta III Wazy, to może być początek… muzeum. Tak właśnie stało się w Śremie. Z siedzibą muzeum nie mogło trafić lepiej – zlokalizowano je między słynną wieżą ciśnień, a promenadą nad Wartą. Na dodatek przed budynkiem stoją charakterystyczne rzeźby Magdaleny Abakanowicz – nie sposób go przegapić! Kolekcja tworzy rodzaj gabinetu osobliwości – od wiekowego pasa króla kurkowego, przez piękne skrzynie cechowe, po kolekcję kusz. Jest też coś naprawdę wystrzałowego: armatka na lawecie, za pomocą której ponoć odebrał sobie życie hrabia Edward Raczyński. W muzeum sporo się dzieje, warto polować na świetne wystawy czasowe i letnie koncerty w ogrodzie na nadwarciańskiej skarpie.

 

Ciepła woda zdrowia doda/Tarnowskie Termy w Tarnowie Podgórnym

Wszystko zaczęło się pod ziemią, na głębokości 1200 metrów. To właśnie tam odkryto wodę geotermalną o właściwościach leczniczych. Grzechem byłoby z niej nie skorzystać! Obok odwiertu  powstały  więc  Tarnowskie  Termy.  Można  tu zażywać kąpieli w dużym basenie z jaskiniami, wodospadami i rwącą rzeką, w otoczeniu tropikalnych roślin i figlarnych małp, które na kąpiących się wylewają wodę z kokosów. Ulubionym miejscem nastoletnich gości obiektu są zjeżdżalnie, a szczególnie ta największa, multimedialna. Starszym odpowiedniej dawki relaksu dostarcza rozbudowana strefa saun. Jeden z basenów, wypełniony ciepłą solanką, połączony jest z częścią zewnętrzną. Nie ma przecież nic przyjemniejszego niż kąpiel pod gołym niebem w środku mroźnej zimy! Latem można wypocząć na piaszczystej plaży, otoczonej kwitnącymi krzaczkami lawendy.

Historie miłosne/Pałac Jankowice

Ta  historia  to  gotowy  scenariusz  filmowy. Poseł  króla  szwedzkiego,  który przybył do Polski z zakończoną fiaskiem misją matrymonialną, niespodziewanie sam znalazł tu miłość swojego życia.  Zakochani  swoje  gniazdko  uwili  w  Jankowicach. W efekcie powstał pałac – najstarszy 

w Wielkopolsce obiekt w stylu klasycyzmu, nomen omen, romantycznego. Dziś Pałac Jankowice to miejsce koncertów, wystaw czy spotkań poetyckich. Spory park pałacowy jest idealnym miejscem weekendowego relaksu, szczególnie lubianym przez dzieci ze względu na świetny, niski park linowy. Znajdzie się i miejsce na romantyczny spacer – najlepiej na Wyspie Miłości!

O dowódcy i jego żołnierzach/Muzeum Powstańców Wielkopolskich im. gen. Józefa Dowbora Muśnickiego w Lusowie

Trudno znaleźć lepsze miejsce na muzeum opowiadające o losach powstańców wielkopolskich, niż Lusowo. To w końcu tutaj mieszkał dowódca powstania – generał Józef Dowbór-Muśnicki, tu znajduje się jego grób i pierwszy (do niedawna jedyny) pomnik. Na ekspozycji obok oryginalnych zdjęć, sztandarów czy odznaczeń pojawiają się też repliki mundurów, inscenizowane stanowisko bojowe, a nawet model polskiego pociągu pancernego. Muzealna narracja nie kończy się wraz z zakończeniem powstania, ale obejmuje też udział Wielkopolan w walkach o wschodnią granicę Polski w latach 1919-1920.

Lusowo – muzycznie i sportowo/Lusowo nad Jeziorem Lusowskim

Najlepsza! Tak wiele osób ocenia plażę w Lusowie i nie ma się co dziwić, bo kąpielisko zasługuje  na pochwały.  Ale  Jezioro  Lusowskie  przyciąga  też  rowerzystów,  spacerowiczów i biegaczy, którzy szczególnie cenią sobie podmokły i dziki, południowy brzeg jeziora. Na całe szczęście legendarny jeziornik przestał się już pojawiać… Samo Lusowo też ma swoje atuty. Przez cały rok można odwiedzić Muzeum Powstańców Wielkopolskich i skosztować przysmaków Restauracji Stara Wozownia. W niektóre niedziele oferta poszerza się o koncerty w ramach Lusowskich Spotkań Muzycznych, a pod koniec wakacji miejscowość rozbrzmiewa muzyką na żywo w czasie Przeglądu  Zespołów Folklorystycznych oraz Festiwalu BLusowo.